Aleksandryna – wielka miłość Edmunda Strzeleckiego wraca do rodziny

25 kwietnia 2023

Polskie pałace i dwory przez wieki były przestrzenią gromadzenia różnego rodzaju przedmiotów, w tym dzieł sztuki i wyposażenia, które aktualnie mają istotną wartość historyczną, artystyczną bądź kulturową. Dla potomków międzywojennych ziemian mają one jednak przede wszystkim wartość sentymentalną.

Tak też było w sprawie prowadzonej przez adwokata Macieja Obrębskiego oraz radcę prawnego Jakuba Dobkiewicza, w której przedmiotem postępowania o wydanie było marmurowe popiersie Aleksandryny, dłuta francuskiego rzeźbiarza Julesa Franceschiego, wykonane w stylu klasycystycznym około połowy XIX wieku. Popiersie opatrzone kartuszem herbowym z herbem własnym jednego z wielkopolskich rodów przez dziesiątki lat, ustawione było na kolumnie, na tle delikatnych ściennych stiuków w stylu Stanisława Augusta, w klasycystycznej jadalni reprezentacyjnego pałacu w Wielkopolsce.

Niestety, wraz z przejęciem pałacu na cele reformy rolnej popiersie podzieliło losy biblioteki, dzieł sztuki, kolekcji broni, porcelany i brązów stając się mieniem podworskim i rozpoczynając swoją tułaczkę. Szczęśliwie w latach 90-tych, po różnych „PGR-owskich” przygodach trafiło do muzeum. Jednak dla spadkobierców przedwojennego właściciela, nie było to tylko dzieło sztuki, lecz przede wszystkim popiersie ich Adyny, córki pułkownika wojsk napoleońskich i największej miłości Edmunda Strzeleckiego, który jej imieniem nazwał jeden ze szczytów w Australii. Dlatego zależało im, aby na nowo powiązać tę niezwykłą rodzinną pamiątkę z pałacem, w którym Aleksandryna mieszkała i uczynić je publicznie dostępnym w jego historycznym miejscu.

Postępowanie wymagało udowodnienia, że własność popiersia przynależała do ostatniego przedwojennego właściciela majątku, a obecnie przysługuje jego spadkobiercom, czego udało się dowieść dzięki wykazaniu jego proweniencji oraz skrupulatnemu odtworzeniu losów popiersia, w szczególności powojennych. Muzeum zostało zobowiązane do wykreślenia popiersia z inwentarza i zwrócenia go rodzinie. Wyrok jest prawomocny.

Jest to kolejny przykład odzyskania przez mienie podworskie swojej historycznej tożsamości. Szacuje się, że w polskich muzeach, w tym w większości na półkach magazynów i w skrzyniach, znajduje się co najmniej kilkadziesiąt tysięcy muzealiów, które są mieniem podworskim. Oznacza to tysiące eksponatów, których wartości sentymentalnej i emocjonalnej prawdopodobnie nigdy nie poznamy, jeśli pozostaną tam gdzie są.

MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ

WARTO PRZECZYTAĆ

Zobacz nasze specjalizacje

Specjalizacje

Jak możemy
Ci pomóc?

Wypełnij formularz kontaktowy lub skontaktuj się z nami osobiście: