Kolejny skuteczny zamach na reprywatyzację

W cieniu dyskusji na temat nowelizacji ustawy medialnej, niestety na chwilę ucichła debata w drugiej bardzo doniosłej sprawie – wprowadzenia zakazu stwierdzania nieważności decyzji administracyjnych wydanych więcej niż 10 lat temu niezależnie od stopnia naruszenia prawa. Pozwoliło to Sejmowi uchwalić tą skrajnie niekorzystną dla spraw reprywatyzacyjnych nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, która została podpisana przez Prezydenta w ciągu trzech dni, a zaledwie po dwóch kolejnych dniach opublikowana w Dzienniku Ustaw. Skutkiem tego dnia 16 września 2021 roku nowe przepisy zaczną obowiązywać.

Zgodnie z nowym brzmieniem art. 156 K.p.a. nie będzie można stwierdzić nieważność decyzji z jakichkolwiek przyczyn, jeżeli od dnia ich doręczenia lub ogłoszenia upłynęło dziesięć lat, a także gdy wywołały nieodwracalne skutki prawne. W odniesieniu do decyzji wydanych w okresie między 10 a 30 lat temu, możliwe będzie tylko stwierdzenie wydania ich z naruszeniem prawa, co będzie oznaczało, że pozostaną one w obrocie prawnym, a stronie będzie co do zasady przysługiwało roszczenie odszkodowawcze. Z kolei, w przypadku decyzji sprzed więcej niż 30 lat został wprowadzony zakaz wszczynania postępowań o stwierdzenie nieważności. W konsekwencji oznacza to, że decyzje sprzed 30 lat, wydane nawet z najbardziej oczywistym naruszeniem prawa będą nadal obowiązywać, a stronie nie będzie przysługiwać jakiekolwiek roszczenie odszkodowawcze.

Niezwykle doniosłe w skutkach będą przepisy przejściowe, zgodnie z którymi do postępowań administracyjnych w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji, wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie nowelizacji będzie stosować się zmienione przepisy. Co więcej, postępowania administracyjne w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji, wszczęte po upływie trzydziestu lat od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji i niezakończone przed dniem wejścia w życie nowelizacji ostateczną decyzją, zostaną umorzone z mocy prawa. Przyjęte rozwiązanie oznacza naruszenie jednej z podstawowych zasad prawa, tj. zakazu działania prawa wstecz, nie wspominając już nawet o podważeniu zaufania do obowiązującego systemu prawnego. Wystarczy wspomnieć, iż postępowania reprywatyzacyjne w większości przypadków trwają ponad 10 lat, co dzieje się między innymi wskutek niewydolności administracji publicznej (przykładowo Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi rozpoznaje odwołania w sprawach reformy rolnej w terminie średnio trzech lat). Tym samym spadkobierca byłego właściciela, ubiegający się o odszkodowanie lub zwrot nieruchomości od ponad 10 lat, nagle zostanie pozbawiony wszelkich roszczeń bez uzyskania w zamian jakiejkolwiek rekompensaty, a nawet zwrotu poniesionych kosztów. Zostaje on tym całkowicie zaskoczony, gdyż projekt nowelizacji przybrał obecny kształt dopiero w czerwcu tego roku, a wejdzie w życie w połowie września tego samego roku. Nie zważa się na to, że spadkobierca podejmował działania zgodnie z obowiązującym dotychczas prawem, a sprawa jego nie została rozpatrzona ostatecznie, mimo niejednokrotnie oczywistej zasadności jego roszczeń, z uwagi na zaskarżenie decyzji przez podmioty działające w imieniu Skarbu Państwa.

W debacie dotyczącej przedmiotowej nowelizacji podmioty ją popierające wskazywały, że stanowi ona wykonanie wytycznych wynikających z wyroku Trybunały Konstytucyjnego z 2015 roku. Tymczasem podkreślić należy, że kierunek tego orzeczenia był zupełnie inny niż jego wykładnia przyjęta przez Sejm. Trybunał stanął w obronie spadkobiercy byłego właściciela gruntów warszawskich, któremu Samorządowe Kolegium Odwoławcze próbowało stwierdzić nieważność decyzji z 1948 roku przywracającej mu prawo do złożenia wniosku dekretowego. Trybunał stwierdził, ze nie można wyeliminować z obrotu prawnego tak dawnej decyzji, na podstawie której były właściciel, a następnie jego spadkobierca, nabyli ekspektatywę prawną, a więc perspektywę, w postaci możliwości dochodzenia zwrotu nieruchomości. Tym samym Trybunał stanął w obronie spadkobiercy, a nie Skarbu Państwa.

Podkreślenia wymaga, że błędnie akcentuje się znaczenie nowelizacji tylko dla spraw reprywatyzacyjnych. Projektowane zmiany spowodują tymczasem niemożność wzruszania szeregu także współczesnych decyzji, takich jak decyzji ustalających wartość kapitału początkowego w przypadku emerytur, decyzji dotyczących obniżenia wymiaru emerytury na podstawie ustawy dezubekizacyjnej, orzeczeń dotyczących osób niepełnosprawnych, np. ustalających ich stopień niepełnosprawności. Co istotne, jeśli emeryt zorientuje się, że jego decyzja jest nieważna i mógłby mieć wyższą emeryturę, to straci możliwość jej podwyższenia jeśli nie złoży wniosku o stwierdzenie nieważności w ciągi 10 lat. Podobnie niepełnosprawny może zostać formalnie niepełnosprawym w niższym stopniu niż w rzeczywistości, jeśli nie podważy decyzji w ww. terminie.

W wypowiedziach  uczestników debaty w sprawie tej nowelizacji powstało szereg mitów na jej temat. Po pierwsze, wskazuje się, że nowelizacja dotyczy mienia bezdziedzicznego, co jest oczywistą nieprawdą, gdyż  przepisy dotyczące dziedziczenia nie są zmieniane. Te kwestie są regulowane przez przepisy Kodeksu cywilnego, a nie Kodeksu postępowania administracyjnego.

Po drugie, zaznacza się, że nowelizacja jest konieczna by chronić lokatorów, co także jest niezgodne z prawdą, gdyż niewątpliwie naganne postawy wobec lokatorów dotyczyły przede wszystkim gruntów warszawskich i zostały wyeliminowane nowelizacją Ustawy o gospodarce nieruchomościami z 2019 roku.

Po trzecie, nieprawdziwe jest także twierdzenie, iż nowelizacja nie blokuje drogi cywilnej do uzyskiwania odszkodowań. Należy podkreślić, iż w większości spraw reprywatyzacyjnych, wobec zbycia przez Skarb Państwa bezprawnie przejętych nieruchomości,  wystąpienie o odszkodowanie jest możliwe dopiero po uzyskaniu prejudykatu w postaci decyzji stwierdzającej wydanie decyzji z naruszeniem prawa. Tymczasem nowelizacja zamyka drogę do uzyskania takiego prejudykatu.

Po czwarte, nie można zgodzić się z poglądem, iż celem ustawy jest zatrzymanie tzw. dzikiej reprywatyzacji. Zaznaczyć bowiem należy, iż stanowi ona jedynie niewielki ułamek spraw reprywatyzacyjnych. Tym samym nowelizacja Kodeksu postępowania administracyjnego jest środkiem nieadekwatnym, nadmiarowym do celu. To tak jakby leczyć skaleczenie ręki jej amputacją. Nie można zapominać o niewielkiej skali patologii w stosunku do wszystkich spraw reprywatyzacyjnych.

Adwokat

Maciej Obrebski

MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ

WARTO PRZECZYTAĆ

Zobacz nasze specjalizacje

Specjalizacje

Jak możemy
Ci pomóc?

Wypełnij formularz kontaktowy lub skontaktuj się z nami osobiście: